sobota, 7 stycznia 2017

"Białe Zęby" - Zadie Smith


 Dzisiaj krótko, bo też nie ma się o czym rozpisywać

"Białe zęby" to debiutancka powieść dwudziestopięcioletniej wtedy córki Jamajki i Anglika. Jak głosi notka na tylnej okładce mojego egzemplarza, jej książka nie dość, że wzbudziła uznanie wśród krytyków i czytelników, to jeszcze zdobyła "some awards".

Powieść, to historia trzech rodzin. Generalnie. Archibald Jones jest w moim odczuciu nieudacznikiem życiowym: gdy go poznajemy, dowiadujemy się, że ma beznadziejną pracę, właśnie rozwiódł się z żoną i ma zamiar się zabić. Nawet to mu jednak nie wychodzi. Tego samego dnia poznaje Clarę, która jest od niego młodsza o 28 lat. Wkrótce biorą ślub, a jakiś czas później, na świat przychodzi ich córka Irie.

Samad Iqbal pochodzi z Bangladeszu i jest najlepszym przyjacielem Archibalda. Poznali się na wojnie i od tamtej pory spędzają z sobą więcej czasu niż ze swoimi rodzinami. Samad również żeni się ze sporo młodszą od niego Alsaną, z którą ma dwójkę dzieci: Magid i Millat - bliźnięta. Problemem Iqballa jest religia którą wynaje, a przynajmniej powinien wyznawać. Stara się być on prawdziwym muzułmaninem, jednak jego natura skutecznie mu w tym przeszkadza.

Jest jeszcze Marcus Chalfen, naukowiec, który poświęca życie swojemu projektowi o nazwie "Mysz Przyszłości, jego żona Joyce i syn Joshua.

Jak można się domyślić, losy wyżej wymienionych bohaterów splatają się i to dość mocno. Możemy poznać nie tylko dzieje "teraźniejszych" bohaterów, ale także ich przodków, którzy mieli i mają wpływ na postrzeganie świata przez chociażby Samada.

Autorka nie koloryzuje postaci, o nie! Pokazuje ich w sposób naturalny, mam czasem wrażenie, że nawet nie chce, byśmy którąkolwiek postać polubili. Nadaje im odpychające cechy, ale też odpychający wygląd w niektórych przypadkach. A może tylko przedstawia ich używając bardzo negatywnych czasem określeń. 

Powieść nie jest jednak typową "obyczajówką". Jest to psychologiczny obraz społeczeństwa ukazany poprzez nadanie postaciom określonych cech. Porusza wiele problemów, takich jak na przykład wiara, miłość, zderzenie różnych kultur, a nawet eksperymenty genetyczne. Smith nie posługuje się typowo literackim językiem. Znalazła swój sposób na napisanie powieści, w którym nie boi się używać słów wulgarnych, czy po prostu takich, które (mam wrażenie) wielu pisarzy uznałoby za ryzykowne, umieszczając w swoich dziełach. Pod przykrywką tych nacechowanych negatywnie sformułowań kryje się jednak gorzki punkt widzenia autorki, wyśmianie ludzkich zachowań.

Chciałabym móc powiedzieć, że powieść skłoniła mnie do refleksji (nad...?) lub sprawiła, że po przeczytaniu długo nie mogłam dojść do siebie. Niestety tak nie było. Owszem, być może jest to górnolotna pozycja, a to co teraz przekazuję to herezja, ale cóż... Jestem wielbicielką wartkiej akcji i trochę innego rodzaju literatury, wydaje mi się, że to jest mój główny problem. Ale z drugiej strony może to książka jest winna? Może to ona pomimo wielu przychylnych komentarzy krytyków jest słaba? Nie wiem. Wiem natomiast, że to nie jest powieść dla mnie. 

Co mogę uznać za plus? Końcówkę.
Ostatnie dziesięć stron naprawdę mnie wciągnęło. Stało się tylko coś nieoczekiwanego: powieść się skończyła. 

Może ktoś z Was czytał tę książkę i ma trochę inne odczucia? Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii, lub interpretacji powieści Zadie Smith.

Ironn

A ponieważ jestem ogromną fanką Disneya, wrzucę tu nuconą ostatnio przeze mnie piosenkę z najnowszej produkcji :)

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Niczego nie wolno z góry zakładać :)
      Dzięki za komentarz, na pewno do Ciebie wpadnę!

      Usuń