niedziela, 13 listopada 2016

"Harry Potter i Przeklęte Dziecko" - J. K. Rowling, John Tiffany, Jack Thorne


Chyba nie będę oryginalna, jeśli poświęcę kolejny wpis absolutnemu fenomenowi na światowym rynku. Mowa oczywiście o najnowszej, ósmej części przygód o najsłynniejszym czarodzieju świata: Harrym Potterze.

Nie dziwne jest to, że fani Pottera (w tym ja) oszaleli na wieść o tym, że pojawi się kolejna część serii osadzona w tym niesamowitym uniwersum. Książka znajdowała się na samym szczycie bestsellerów tygodnie przed tym, jak została wydana. 

Ale może daruję sobie opowieści o okolicznościach wydania tego tomu. Wydaje mi się, że wiadomość o nowych przygodach (już nie) młodego czarodzieja dotarła nawet do osób, które nie znają/nie lubią Harry'ego Pottera, na długo przed premierą.

Historia rozpoczyna się w momencie, który dobrze znamy z książki "Harry Potter i Insygnia Śmierci". 19 lat po pokonaniu Voldemorta do grona uczniów Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie ma dołączyć młodszy syn Harry'ego i Ginny - Albus. Jak wiemy, bardzo obawia się tego, że w przeciwieństwie do całej jego rodziny trafi do Slytherinu. 

Tak też się staje. Tiara Przydziału umieszcza młodego Pottera w Slytherinie. Mało tego: najlepszym przyjacielem Albusa staje się... Scorpius, czyli jedyny syn Dracona Malfoya i jego żony Astorii. Wciąż mało? Dodam więc, że najfajniejsza kuzynka, jaką jest Rose, odwraca się od niego, a cała szkoła szepcze za jego plecami. Jakże to? Syn tego Harry'ego Pottera w Slytherinie? Albus ma też nieodparte wrażenie, że jego ojciec jest nim zawiedziony i sam zaczyna się od niego odsuwać.

Pierwsze lata w Hogwarcie mijają spokojnie. Jednak pewnego wieczoru, gdy Albus przebywa w swoim domu, przez przypadek słyszy rozmowę Harry'ego z Amosem Digorrym. Tak, to ojciec zabitego przed laty Cedrica, który wciąż nie może pogodzić się ze śmiercią syna. Wraz z nim, dom Potterów odwiedza jego krewna - Delhi, która niechcący natyka się na podsłuchującego Albusa. Okazuje się, że Diggory chce zdobyć od Harry'ego zmieniacz czasu, aby uratować swojego syna przed tragiczną śmiercią. Harry odmawia, ponieważ twierdzi, że wszystkie tego typu sprzęty zostały zniszczone przez Ministerstwo Magii. Na jaw wychodzi jednak, że jakiś zmieniacz czasu się zachował i całkiem nieźle działa.

Albus wpada na genialny jego zdaniem pomysł: zdobędzie zmieniacz czasu i uratuje Cedrica. Może wtedy zobaczy uznanie i podziw w oczach ojca. Szybko wtajemnicza w swój plan Delhi i Scorpiusa, z którym udaje mu się uciec z Ekspresu Hogwart, wiozącego ich na rozpoczęcie trzeciego roku edukacji.

W tym miejscu przerwę swoje streszczenie początku, bo gdybym się nie zatrzymała w tym miejscu, nie zatrzymałabym się w ogóle i poznalibyście koniec tej książki.

Pierwsza moja myśl, która nasunęła mi się po przeczytaniu: "Bardzo fajne, ale czuć, że J. K. Rowling nie napisała tego sama". O co chodzi?
Chodzi o pewne pomysły, fragmenty fabuły i fakty, które nie zawsze pasowały mi do jednej, wielkiej, spójnej historii o Harrym Potterze. Miałam wrażenie, że gdyby Rowling była jedyną autorką scenariusza, na pewno niektóre z tych pomysłów po prostu nie wpadłyby jej do głowy. A gdyby jednak wpadły, to zaraz by z niej wyleciały, bo nie pasowałyby do jej wizji. Tymczasem każdy z trójki autorów miał (tak myślę) swój obraz tego, jak cała historia ma wyglądać i w efekcie zostaliśmy zasypani różnymi (mniej lub bardziej szokującymi) zwrotami akcji. 
(Chętnie bym wymieniła, ale boję się, że zepsuję Ci radość z czytania)

Kolejnym minusem jest w moim przekonaniu wydanie książki w formie scenariusza. Ja wiem, wiem, od początku było jasno powiedziane, że nie będzie to utwór epicki ale dramat. Miałam jednak malutką nadzieję, że autorzy (albo przynajmniej sama Rowling) pokuszą się o dopisanie fragmentów zawierających opisy i inne charakterystyczne dla epiki "rzeczy". Niestety mamy do dyspozycji tylko i wyłącznie dialogi oraz didaskalia. Miejscami musiałam robić sobie przerwy aby "przetrawić" to, co przeczytałam. 

Przez taką formę, scenariusz można spokojnie przeczytać w kilka godzin, włączając w to przerwy. Tak było w moim przypadku: było mi trochę smutno, gdy tak szybko dotarłam do końca.

Nie wiem czy to zaleta czy wada, ale miałam problem z wyobrażeniem sobie dorosłego, trzydziestoparoletniego Harry'ego. I nie jest to w żadnym wypadku usterka mojej wyobraźni tylko fakt, że od lat przebywam z Potterem - nastolatkiem i nie chcę się pogodzić z tym, że on również dorósł.

Ach wiem, co mnie jeszcze uderzyło.
Brak Hugona.
Pamiętacie Hugona prawda? Jest to syn Hermiony i Rona, oraz brat Rose. Nawet zastanawiałam się, czy przypadkiem nie przegapiłam gdzieś jego obecności, ale w końcu musiałam stwierdzić, że faktycznie go nie ma. (Jeśli ktoś z tu obecnych ma jednak dowód na jego egzystencję, proszę o taką wiadomość ;) )

No to teraz zalety. :)

Wielkim plusem jest pojawienie się mnóstwa postaci znanych nam z poprzednich części serii. Bardzo cieszyłam się, gdy w jakiejś scenie pojawiał się któryś ze szczególnie lubianych bohaterów. Chcę zaznaczyć w tym miejscu, że niemal wszyscy pozostali tacy, jakich ich zapamiętaliśmy. Wyjątkiem jest Draco, który w ciągu tych wszystkich lat bardzo dojrzał. A może to rodzicielstwo go tak zmieniło? Zaskoczył mnie Ron, który nie raz i nie dwa naprawdę mnie rozbawił. Ale to chyba oczywiste; w końcu to Weasley.

I w końcu trzeba to przyznać: bardzo bałam się, że ta część będzie po prostu słaba, że mnie zawiedzie, że została stworzona tylko i wyłącznie w celach komercyjnych i że po przeczytaniu zniszczy mi obraz fantastycznej historii Chłopca Który Przeżył, który od tylu lat starannie pielęgnuję. Pozwolę sobie zacytować w tym miejscu Radka Kotarskiego:
"Nic bardziej mylnego!"
Wprawdzie trochę przeszkadzały mi wyżej wymienione wady, ale całą książkę oceniam "na plus". Przeczytałam ją w bardzo krótkim czasie i żałuję, że nie była dłuższa. Pomysł twórców aby wmieszać młodych przyjaciół w zabawę zmieniaczem czasów naprawdę przypadł mi do gustu. Bardzo byłam ciekawa jak autorzy zakończą wielką przygodę Albusa i spółki i nie zawiodłam się.

Chyba trochę więcej wyszło minusów niż plusów. Jednak to, co dla mnie jest wadą, dla Was może być zaletą, tak więc jak najbardziej zachęcam do zapoznania się z historią Albusa. Przez moment bałam się, że gdy będę kiedyś czytać wszystkie części Harry'ego po raz 4652 (a będę na pewno), spojrzę na nie przez pryzmat tejże właśnie ósmej części. Ale mam przeczucie, że tak się nie stanie. :)

Czyli w skrócie: mimo paru "zgrzytów", scenariusz bardzo mi się podobał. Wiadomo: to nie to samo co stary dobry Potter, ale warto przeczytać chociażby ze względu na sentyment. Forma dramatu nie każdemu przypadnie do gustu (kogo ja oszukuję.... mało komu się spodoba), ale na to nic nie poradzimy. 

Cieszę się, że przeczytałam ten scenariusz. "Harry Potter i Przeklęte Dziecko" może nie stanie się moją ulubioną książką, ale na pewno ma swój urok i nie żałuję, że stoi dumnie na półce obok siedmiu pozostałych tomów.

Ironn

Skoro już tak wrzuciłam do poprzednich recenzji jakieś piosenki, stwierdziłam: czemu nie robić tego przy każdej? Wprawdzie z ósmą częścią Harry'ego nie kojarzy mi się żadna nuta, ale to wcale nie przeszkadza. Łapcie coś, czego ostatnio lubię słuchać

A skoro miałam czelność wspomnieć o Radku Kotarskim, wrzucam jeden z wielu ciekawych filmów na jego kanale

6 komentarzy:

  1. Świetna recenzja!
    Również mam tą książkę i mam podobne odczucia do twoich :)

    http://lolqienjoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Miło, że ktoś ma podobne zdanie.
      Pozdrawiam, a na bloga na pewno wpadnę :)

      Usuń
  2. Bardzo fajna recenzja :)
    Mam zamiar przeczytać w najbliższym czasie tą książkę.
    Ciekawy utwór.

    Pozdrawiam cieplutko! :)
    http://angelikabien.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki dzięki :) Również pozdrawiam i na pewno wpadnę na bloga

      Usuń
  3. świetna książka, muszę ją przeczytać :) zapraszam do mnie
    http://bettefashion.blogspot.com/
    co powiesz na obserwację za obserwację? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno wpadnę na bloga, ale nic nie obiecuję :) Pozdrawiam!

      Usuń